Dla chcących się uczyć tureckiego od podstaw, proponuję zaglądnąć do Biblioteki na Placu Teatralnym. Zajęcia z tureckiego ( i nie tylko) i to całkiem bezpłatnie :p! Polecam!
Language Cafe to nasza propozycja dla osób zainteresowanych polepszaniem swoich umiejętności językowych pod okiem lektora lub native speakera.
Uczestnicy konwersacji prócz praktycznej nauki języka obcego mają okazję owiedzieć się czegoś o kulturze danego kraju. Prowadzący co tydzień realizują konkretne tematy (np. kuchnia narodowa, muzyka, historia…) ustalane na podstawie zainteresowań uczestników. Spotkania, trwające około godziny odbywają się w budynku Mediateki. Zajęcia są bezpłatne.
Grupy liczą około 10 uczestników. Zapisy prowadzimy przy stanowisku informacji bądź drogą elektroniczną. Zajęcia są bezpłatne.
Hej po długiej nieobecności na blogu, chwilowo powracam z linkiem. Jak zwykle wygooglane przez przypadek i na inny temat. Książka do nauki języka tureckiego, sama z niej nie korzystałam, ale kto wie, może Wam się przydać. :)
Właśnie wpadł mi w ręce całkiem przyzwoity słownik tureckiego slangu. Türkçenin Büyük Argo Sözlüğü autorstwa Hulki Aktunç zawiera szereg haseł „podwórkowego” języka z opisem znaczenia (oczywiście po turecku:). Słownik przydatny jedynie dla tych znających dobrze język turecki. Szczegółowy opis zawartości znajdziecie tutaj. Jedynie, co dodam, to przydałaby się krótka notka opisująca w jakim stopniu wulgarne jest dane słowo, bo można (czytając na głos w zatłoczonej księgarni) powiedzieć naprawdę „złe” słowo i nie zdawać sobie o tym sprawy (wzięte z doświadczenia:).
Wiem, że wielu z Was chce się nauczyć języka tureckiego. Jednak ze znalezieniem jakiegokolwiek kursu jest problem, szczególnie we Wrocławiu. I tu dobra wiadomość, od września ruszy kurs po przyzwoitej cenie. Szczegóły tutaj. (www.hayal.eu)
Sierpień był szczególnym miesiącem. Choć na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak samo, to jednak coś się zmieniło. Ulice wciąż pełne i tłoczne, ale restauracje opustoszały. Mimo upałów nikt nie pije wody, a palacze zniknęli. I to dokładnie na 30 dni. Oparty na mułzumańskim kalendarzu(Hicri takvim),ramazan jest miesiącem, w którym mułzumanie powstrzymują się od spożywania posiłku, picia, palenia tytoniu i seksualnych kontaktów od świtu do zmierzchu. W tym to miesiącu archanioł Gabriel ukazał się Mahometowi, przekazując kilka wersów Koranu. Data ramazanu przesuwa się każdego roku o 11-12 dni, gdyż mułzumański rok kalendarzowy jest o tyle dni krótszy.
Sahur
Ramazan jest miesiącem trudnym dla niepostujących. W nocy, na około 2 godziny przed świtem, po ulicach rozprzestrzenia się donośne dudnienie „bębniarzy” (davulcu). Mając wieloletnie doświadczenie, swym bębnem skutecznie obudzą niejednego śpiocha, i to w sam raz na przygotowanie i sporzycie pierwszego posiłku – sahur. Jest on ważny, gdyż musi posilić postujących na wiele godzin nadchodzącego dnia. Post zaczyna się wraz z pierwszym ezanem (nawoływaniem do modlitwy z minaretu).
Trudny post
Naprawdę nie mogę się nadziwić, jak można wytrzymać bez wody w tureckie upały nawet 11 godzin! Szczerze podziwiam. Ilu Turków naprawdę postuje, trudno stwierdzić. Znajomi śmieją się, że wielu, podjada ukrywając się po kątach. W większych miastach, turystycznych kurortach i środowisku akademickim życie konsumenckie nie zanika, żyje dawnym rytmem. Ale już w mniejszych miejscowościach picie na mieście wody lub rzucie gumy do rzucia jest swoistym faux pas. I tylko małe herbaciarnie w ciemnym zaułku są zatłoczone spragnionymi, także palaczami.
Ramazan jest miesiącem trudnym. Z całkiem uzasadnionego powodu – głodu i pragnienia, ludzie, zdaje się, są niecierpliwi, zmęczeni i mają problemy z koncentracją. To jest okres kiedy mój szef spóźnia się, ma problemy z organizacją, a współlokator przerzuca się na tryb nocny, bo śpiąc w dzień maksymalnie ułatwia sobie postowanie:)
Jakkolwiek osoby postujące (twierdzą, że) uczą się w ten cierpliwości, panowania nad sobą i swoimi pragnieniami, udoskonalają się, oddając cześć Allahowi (a właściwie chroniąc się przed jego karą).
Iftar
Po ciężkim, wieczornym nawoływaniu do modlitwy i zachodzie słońca, głodni mogą spożyć sowity posiłek. Ci, którzy mogą sobie na to pozwolić, dzielą się z innymi. Miasta i meczety organizują posiłki dla biednych i potrzebujących. Zgodnie z tradycją post przerywa się zjedzeniem suszonego daktyla, naśladując w ten sposób proroka Mahometa.
Cukierkowe święto
Po miesiącu wyrzeczeń następuje czas świętowania.Ramazan Bayramı(święto ramazanu, przerwania postu) potoczne określane jako Şeker Bayramı („święto słodyczy”) jest radosnym okresem rodzinnych spotkań, posiłków. Dla dzieci, studentów i (pracujących w państwowych placówkach) dorosłych jest świętem wolnym od pracy (3 dni). Jest to czas wspomagania najuboższych, ale przede wszystkim zakupów. W tym czasie placówki handlowe są niesamowice tłoczne, hałaśliwe, a właściciele sklepów zbijają fortunę. Wtedy to dzieci otrzymują wymarzone zabawki, a starsi obdarowują się prezentami (z czego dominują ubrania).
święto słodyczy zawdzięcza swą nazwę zwyczajem rozdawania cukierków dzieciom. I tak domy odwiedza kilka – kilkanaście roześmianych grup dzieci prosząc o łakocie. Większość dopiero zachęcana biora (małe) garście cukierków, do woreczków i ruszają dalej. To jest zdecydowanie moja ulubiona część całego święta.
***
Poniżej poranne budzenie na pierwszy posiłek przez bębniarzy (zazwyczaj niestety tak dobrze nie grają). Praca, którą wykonują jest dobrowolna, aczkolwiek w ciągu dnia zbierają datki od mieszkańców. Prezydenci co nielicznych miast starają się „uregulować” ich pracę (np. poprzez nawoływanie do płacenia tylko 15. i ostatniego dnia postu, z racji wielu nadużyć i skarg) lub zakazu budzenia (tłumacząc możliwością obudzenia się dzięki nowoczesnym technologiom takim jak… budzik. Jednak tę decyzję ośmielono się podjąć tylko jednym mieście – Adanie).
A i jeszcze na koniec – tradycyjne przywitanie starszych – oddanie im szacunku poprzez pocałowanie dłoni i przyciśnięcie jej do czoła (pierwsze minuty filmiku):
Tak już przy okazji poprzedniego postu, polecam też artykuł Maxa Cegielskiego o Stmabule. Napisany „sprawnym piórem”, oddaje w szkicu klimat miasta… Chociaż pewnie więcej mogły by podyskutowań osoby mieszkające w Stambule przez dłuższy okres. Ja znam to miasto z perspektywy wnikliwego turysty… I tak zupełnie przy okazji, wspomniane pod koniec artykułu Muzeum Pera, do 2.10 br gości tam wystawa zbiorowa Şimdiki Zamanlar, w której także wzięłam udział.
Mała poprawka, jeśli trzymać się terminologii tureckiej (jak çorba, çarşı, iftar), to wypadałoby też użyć tureckigo słowa ramazan (ramadan jest jego angielskim odpowiednikiem).
Rankiem, jak zwykle (przy kawie i śniadaniu) przeglądam prasę. Dziś na portalu polityka.pl opublikowano artykuł o Kurdach Irackich. Choć nie Turcja, to wciąż tematyka bardzo jej bliska.